DYNAMICAL TWO-PHASE FLOW ANALYSIS

5.2 Input Description

1. ŻYC IE I D Z IE Ł A D A R W IN A

Karol Robert D a r w i n urodził się dnia 12 lutego 1809 roku w angielskiej miejscowości Shrewsbury. Cała jego rodzi­

na zajmowała się badaniami naukowymi, a zwłaszcza przyro­

doznawstwem. Dziadek, Erazm Darwin, który umarł w 1802 roku, jest twórcą pewnej teorii ewolucjonistycznej1, nieco po­

dobnej do nauki sławniejszego od niego w nu ka 3). Syn Karola Darwina, Francis, b ył znanym fizjologiem roślin i od 1874 do 1882 roku głównym współpracownikiem sławnego swego ojca;

od 1888 do śmierci swej w 1925 roku był profesorem przyrodo­

znawstwa w Cambridge. Pierwszy syn Karola Darwina, George Howard, umarł jako astronom i fizyk w Cambridge już 1912 roku.

Najważniejszym może wydarzeniem w życiu Karola Dar­

wina była jego podróż naokoło świata na angielskim okręcie badawczym „Beagle“ od 1832 do 1837 roku; podczas niej to młody wówczas przyrodnik i lekarz poznał florę i faunę mórz craz Ameryki Południowej i Australii. Po powrocie z tej w y­

prawy poświęcił całe swe życie opracowaniu zdobyczy nauko­

wych z owych pilnych i bogatych w przygody pięciu lat.

Kupiwszy sobie 1842 roku majątek Down niedaleko Beckenham (Kent), mógł żyć jedynie dla swych badań i prac literackich.

Umarł dnia 19 kwietnia 1882 roku w Down, a ciało jego spo­

czywa obok innych wielkich jego narodu w opactwie westmin- sterskim *).

8) K r a u s e , „Eraetnue D a rw in und ©ein© S tellun g in der Ge­

schichte der Deszendenztheorie", 1887.

4) Franci© D a r w i n w y d a ł życiorys swego ojca (w tłu m . niemo-

„Leben und B rie fe von C harles1 D a rw in “ , 1887,, 3 to m y); por. też S p e n g e 1, „C h arles D a rw in “ , 1910.

W sprawie powstawania rodzajów Darwin stał początko­

wo całkowicie pod przemożnym wpływem Cuviera, wedle któ­

rego rodzaje są niezmienne, tak jak to klasycznie wyraził już sławny Linnę: Tot sont species quot initio mundi creavit in- tinitum Ens . Podczas swej podróży jednak zauważył Darwin pewne fakty, które musiały podkopać ten tradycyjny jego po- giąd. W Ameryce Południowej np. znalazł resztki wymarłych oct aawna leniwców olbrzymich — i.błysnęła mu myśl, czy mo- zy j / ce P0 dzis dzlen leniwce mniejsze nie są potomkami w y­

marłej rasy olbrzymów. Zwiedzając wyspy archipelagu Gala­

pagos zauważył, że każda z tych wysp i wysepek ma swoje własne rodzaje zwierząt, a zwłaszcza ptaków, czyli że ma swoją „faunę endemiczną“ . Różnice między tym i rozmaitymi faunami nie były wielkie, raczej małe i stopniowe; widać było, ze są tylko odmianami pewnego typu jednolitego ale jednak me można było różnic przeoczyć. Podobną obserwację mógł iic/.ymc, jadąc z połnocy na południe i odwrotnie.

^ Organizmy więc — tak powiedział sobie Darwin — są nie stare, lecz zmienne, zmieniają się wedle zmiennych okoliczno- y owama... Ii przez 23 lata pierwszy ten swój pomvsł sta- udcwodnic niezliczonymi wprost eksperymentami aż

• „d u ł nareszcie sławne swe dzieło o zmianie gatunków Do o ? M H i , rWaCi przyrodniczych dołączył się jeszcze wpływ te­

rn Malthusa („Essai on the principle of population“ ) wedle Ktorej ludzkość rozmnaża się prędzej, aniżeli nadążą się pomno- Oc jej środki wyżywienia. Aby doprowadzić do równowagi między głodnymi ustami a żywnością, od czasu do czasu — tak uuczał M a łth u s — wielka ilość ludzi musi być wyeliminowa-

‘af przez Jakieś kataklizmy polityczne i społeczne, albo trzeba

^tucznie ograniczyć ilość potomstwa. To, co Malthus nauczał ludzkości tylko, Darwin rozszerzył na cały świat organiczny, zie od razu zauważył wszędzie walkę o pożywienie i miejsce życia. W ten sposób z dwu niejako składników — z obser- j Y ^ m i a n w przyrodzie i z teorii Malthusa — powstała nau-

«rwina o pochodzeniu gatunków i człowieka.

of ^ ^ g łó w n ie js z e dzieła Darwina są następujące: „Voyage mean* r0Uod the World“ (1845); „O rigin of Species by ra S- ° f Natural Selection or the preservation of favoured and p in ł«he strug§le for life<< (!859); „The variation of Animals (l87]Y.anmVUnder D°mestication“ (1868); „The Descent of Man“

(l87s>\? ” rnhe Expression of the Emotions in Men and Animals“

'> ” The Movements and Habits of Plants“ (1875); „The

329

Formation of Vegetable Mould trough the Action of Worms“

(1881).

TEO R IA D A R W IN A O P O W S T A N IU G ATUNKÓ W

Darwin 5) wychodzi z tego założenia, że u zwierząt domo­

wych zauważyć możemy ogromne mnóstwo najrozmaitszych ras i odmian. Nie podobna wprost wyliczyć, ile jest rozmaitych ras kur lub gołębi albo królików. Każdy zaś hodowca w sto­

sunkowo krótkim czasie może sobie ze swoich zwierząt ucho­

wać nowa rasę, całkiem wedle swego życzenia. Czyni to w ten sposób, że ze swego zwierzostanu wybiera do chowu tylko te zwierzęta, które upragnioną właściwość wykazują w stopniu najwyższym. Jeżeli tak postępuje przez kilka generacji zwie­

rząt, wytworzy się nowa rasa, czy to kogutów z nadzwyczaj długimi ogonami lub grzebieniami, czy królików o pewnej określonej maści itp.

Rasy zwierząt domowych powstają więc przez umyślny dobór ze strony hodowcy — według Darwina przez ,,sztuczną selekcję“ . Ale całkiem tak samo postępuje i żywa przyroda, wytwarzając rozmaite rodzaje zwierząt. Tu podobnie jak na podwórzu gospodarza zwierzęta posiadają najrozmaitsze wła­

ściwości, np. dzikie zające nie wszystkie mają uwłosienie cał­

kiem równobarwne, lecz wykazują wszelkie rodzaje przejść od barwy ciemno - brunatnej, aż do śnieżnobiałej. I z tych maitych barw przyroda podobnie jak hodowca tylko niektóre wybiera do dalszego rozmnażania się, wytępiając bezlitośnie wszystkie te istoty, których sierść nie okazuje się praktyczną

5) por N i i « b a u m - H i l a r o w i cz, „S z la k a m i w ied zy , L w ó w 1921, sfer. 105 mm, 132 n n ; Z y g m u n t U r o d z i n s l u , „D a rw i- niizim“ , T y g o d n ik Powszechny 102, 2. U L i i , ®tr. 6; de S i n ćty, „U n dem isiócle de d a rw i,n ie m e 1, Revue des questioms « c ie o fc l.,, l» lü , F l e i s c. h in a n n, „D ie D a rw in s c h e Theorie“ , 1903; S c h n e i d e r ,

„D ie Grundgesetze der Deszendenztheorie \ F re ib u rg i. B r 1910, 1 J a te , „S e le k tio M p rin z ip und Probleme der A rth ild u u « . 1.R3 T V w y < l d , P l a t e , „D ie A bstam m ungslehre m k u rz e r D a rs te llu n g , 1025 (U w v d .i• D ü r c k e n , „A llg e m e in e A bstam m ungslehre , 1023; B u t n e , Der K a m i umis Dasein und seine G rundlagen in, der neuzeitliche' P h ilosophie“ , 1929; H e r t w i g , „A b stam nm n gsleh re und neuere B io- logie". R127; H e s s e , „A bstam m ungslehre und D a rw in is m u s 193»

(V II w yd.)- W e s t e n n h ö f e r, „P ro b le m der M enschw erdung , 193b Z dziejów ’ darw i n iz m u ; p. N u s J i a u m - H i 1 a r o w i e z, „S zlaka w iedzy", s tr. 61 nn. — O d a rw m iź m ie w Polsce; N u s b a u im - H -d

r o w i e z, „P a m ię tn ik i p rz y ro d n ik a ", Tnv6w b, r. cf. tez G a r i i ca ;

„Za g ad nien ia biologiczno-sipoleczne“ , Przem yśl—W arszawa, h u t,

21 nn. 196 nn.

w ubieganiu się o żer, miejsce odpoczynku i współżycie płcio­

we lub gromadne oraz w unikaniu wrogów, czyli — jak się w y­

raża Darwin — w „walce o byt“ („the struggle for life“ ). Np.

zające jaśniejsze i białe w okolicach śnieżnych łatwiej ucho­

dzi przed wrogami swymi i dochodzą dlatego do rozpłodu („survival of the fittest“ ), podczas gdy zające ciemne jako w i­

doczniejsze na śniegu giną i nie mogą przekazywać swych szko- dliwych właściwości potomstwu. Odwrotnie dzieje się w oko­

licach. gdzie nie ma śniegu: tam giną zające białe, a zachowują i rozmnażają się szaraki. Podobnie jest z wszystkimi innymi zwierzętami, a także z roślinami. Trwa dalej i rozmnaża się tylko to, co okazuje się praktycznym w walce o byt.

Cztery więc zjawiska są ważne dla Darwina i stanowią 0 swoistości jego teorii: 1) dziedziczność, 2) zmienność, 3) nad- płodność i 4) selekcja przez walkę o byt. Dzięki dziedziczności potomstwo zawsze jest podobne do rodziców oraz zagwaranto­

wana jest ciągłość i względna stałość form i kształtów każde- go gatunku. Dzięki zmienności jednak zawsze potomstwo nie­

co różni się od. rodzica i nigdy nie ma nawet dwu osobników tego samego gatunku całkiem jednakich. Odchylenia te są co prawda małe i obracają się zawsze w ramach cech zasadni- czych, ale zawsze dzięki nim powstają coraz to nowe gatunki 1 odmiany, i dziedziczą się coraz to nowe cechy. Dzięki nad- płodności każdy organizm wydaje tyle nasion lub młodych, że mógłby w krótkim stosunkowo czasie nimi zapełnić cały glob ziemski. Stąd powstaje czwarty, najbardziej charakterystyczny dla Darwina czynnik: selekcja przez w a l k ę o b y t ; tylko to trwa dalej, co okazuje się zdolnym i przystosowanym do walki 0 przestrzeń życiową. Ze wszystkich cech odziedziczonych rozmnażają się tylko te cechy, które uodparniają dane osobniki do walki, czynią je silniejszymi, gwarantują im zwycięstwo nad konkurentami.

Darwin zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że sama wal- . a 0 byt jeszcze nie wyjaśnia rozmaitości wszystkich form — 1 dlatego jako czynnik dalszy wprowadza d o b ó r p ł c i o w y : samiczki przy rozmnażaniu się dają preferencję samcom Piękniejszym i silniejszym. Stąd np. pawie i ptaki raj- skie mają tak piękne ogony, stąd wielobarwność upierzenia pta- f lego, stąd rogi jeleni, dźwięczny śpiew niektórych ptaków,

ańce i toki ptaków kurowatyoh itp.

Dotychczas teoria Darwina była niczym innym, jak pew- teorią przyrodoznawczą, mającą wytłumaczyć rozmaitość

ras i gatunków — i jako taka nie wywierałaby na pewno tak wielkiego wpły wu na umysły jej współczesne i potomne. Ale oka­

zało się wnet, że można tej teorii, w założeniu tylko przyrodni­

czej, użyć jako podstawy do pewnych teorii metafizycznych.

Charakterystyczne są pod tym względem słowa Haeckla, że dzięki darwinizmowi nareszcie zwyciężono całkowicie antro- pomorficzne przedstawienie o jakimś celowo działającym „bu­

downiczym świata“ , którego miejsce zajęły tu wieczne, spiżo­

we i wielkie prawa przyrody6). Darwinizm służył niektórym uczonvm i myślicielom jako środek zwalczania podziwianej od wieków celowości w przyrodzie i usunięcia z niej Boga-Stwór- cy. Darwin sam jednak — jak podkreślić trzeba — w dziele swym o powstaniu gatunków uznawał konieczność przyjmowa­

nia Stwórcy; widział co prawda, że jego teoria stwarza pewne trudności teologiczne, ale z drugiej^ strony był o tym przekona­

ny, że nie zranił niczyich uczuć religijnych, stawiając na miejscu kilku następujących po so-bie aktów twórczych Boga rozwój kilku pratypów, raz stworzonych i odtąd rozwijają­

cych się już bez specjalnej ingerencji Stwórcy.

Jednakże Darwin bądź co bądź odważył się na coś, czego nie potrafił nawet wyobrazić sobie Kant, podający co prawda teorię rozwoju nieba, ale nie mogący wyjaśnić powstania ani jednego źdźbła trawy lub drobnego robaczka bez specjalnej czynności twórczej Boga. Owe u Darwina celowe urządzenia organizmów i zdolność ich do życia mogły być wyjaśnione bez przyczyn celowo działających tylko przez pewnego rodzaju przypadek i bezlitosną walkę o byt.

Niebezpieczeństwo metafizyczne domniemane czy rzeczy­

wiste teorii Darwina jeszcze się powiększyło, skoro zastosowa­

no ją i do pochodzenia człowieka.

,‘i. N A U K A D A R W IN A O PO CHODZENIU C Z ŁO W IE K A

W książce swej o powstaniu gatunków Darwin jeszcze nie wysnuł całkiem wyraźnie konsekwencji ze swej teorii odnośnie człowieka, ale tylko zaznaczył, że z tej teorii „padnie światło i na powstanie człowieka i na jego dzieje“ . Dopiero 1871 K>ku całkiem wyraźnie pisał, że człowiek pochodzi od przodków zwierzęcych7), dając liczne ,,dowody pochodzenia człowieka od niższej formy ustrojowej“ , rozważając władze umysłowe

czło-6) „U;e W e ltra te e l“ , Volksausgaibe, s fr. 105.

7) D a r w i n , „O pochodzeniu człow ieka“ , W arszaw a (B ib lio te ka d zie l nau kow ych), str. 5 on, 194 nn.

1 ZWierz¥ \ oraz P o d a ją c s w o ją „g e n e a lo g ię c z ło w ie k a i je g o p o k r e w ie ń s tw o “ .

Zanim jednak Darwin sam wystąpił ze swoją tezą w y­

przedził go Ernest H a e c k e l , który już 1863 roku był bar­

dziej darwimstyczny aniżeli sam Darwin. Także Vogt i Huxley poznali, że pochodzenie człowieka od zwierząt jest nieuniknioną konsekwencją darwinizmu. Haeckel«) powiedział na zjeździe szczecińskim przyrodników i lekarzy, że przodków rodzaju .ludzkiego należy szukać w kręgowcach, podobnych do małp następnie w workoweach, podobnych do kangura, a dalei wstecz, w okresie, dwurzędowym, w płazach jaszezurowatych i jeszcze wcześniej w jakichś nisko zorganizowanych rybach!

W księdze Weltratsel“ zaś, przeznaczonej przecież dla szer­

szych warstw ludności, pisze całkiem bez‘ ogródek, że człowiek l i aq ^ C • Wf z1*^s^ i e znamiona anatomiczne prawdziwych ałp ), i ze także życie jego duszy niczym, chyba tylko stop­

niem rozwoju, me rożni się od najbliżej z człowiekiem spo­

krewnionych zwierząt "»). 1

jt ??'lskf biologia popularna przyswoiła sobie również tezy Haeckla; tak np. pisze G a rlic k i" ); „ u schyłku epoki pierwot_

dej w yłonił się z owej praryby nowy kształt, podobny do pła- laU- a z koncem epoki węglowej powstało z niego zwierzę ma- gce pewne cechy dzisiejszego dziobaka, ssaka, znoszącego jaja.

Wotmeg° f ° thGrr m’. Jak je zwą przyrodnicy, pochodzi pier- p r 7 7 k ’ workowiec, żyjący współcześnie z ichtiozaurem.

zeszedłszy juz w. czasach względnie niedawnych, bo w eoce- zhn ■ Pf zez kształty podobne do małpozwierzów czyli lemurów, w in? P? wreszcie ku kształtom, wspólnym dzisiejszemu czło-h n l - ^ 1 1 małpom' Powstał tym sposobem małpo-człek, potem

10minida, praczłowiek“ .

p iF. a innym niiejscu Garlicki nieco modyfikuje swe wywody, dznm?’ ^ostatnim... wyrazem wiedzy współczesnej o pocho- m ł u , ° W. a Jest nie twierdzenie, iż człowiek pochodzi od kośr' J? ZG ’małPy człekokształtne są gałęziami praludz- stosn uPadłymi w d° ł w ciągu rozwoju, a to dlatego, że przy- o c z u ją c się do specjalnych warunków, musiały w walce red? .Poświęcić ważne części dawnej organizacji. Zwłaszcza czas y ja kciuka odcięła im drogę do dalszego postępu, pod-

^___gdy__inna gałąź w warunkach więcej pomyślnych

rozwi-®) s tr 'l i T * d *’ ” E rn s t Haeckel, Leben und W erke“ , B e rlin 1926.

I®) etr. 46.

' ».Zagadnienia biologiczno-öpoJeczne“, str. 197.

333

nęła się w rasę ludzką.* Słowem: nie człowiek pochodzi od mał­

py, lecz małpa od człowieka“ * 1-’).

Te i podobne twierdzenia darwinowskie nie mogły pozo­

stać bez echa w elaboratach, zajmujących się w sposób mało przychylny światopoglądem chrześcijańskim. Darwinizm w y­

stępował nieraz jako teoria wykazująca rzekomy fałsz pewnych dogmatów chrześcijańskich. Tak np. pisał wcale niedawno temu

„Głos Wolnych“ 13), że „w roku 1871 wystąpił... Karol Darwin z tezą o pochodzeniu ludzkości od zwierząt... Adam i Ewa zo­

stali zdegradowani do postaci mitycznych. Z tą chwilą idea grzechu pierworodnego straciła grunt pod nogami, straciła swe logiczne uzasadnienie, a z mą potrzeba chrztu. Widzimy więc, że zwykła teoria przyrodoznawcza Darwina nabrała tu znacze­

nia metafizycznego i' dogmatycznego. Pytanie: skąd pochodzi człowiek? — stało się identyczne z pytaniem: czy Bog poza- światowy stoi na początku dziejów ludzkości czy nie? u) Czy dla tego Boga człowiek jest czymś więcej aniżeli inne żyjące tu na ziemi istoty?

II. KR YTYKA DARW INIZMU ZE STANOWISKA BIOLOGII

In document The Flooding Incident at the Agesta Pressurized Heavy Water Nuclear Power Plant (Page 66-71)